piątek, 13 lipca 2012

Dwunasty


   Dla mojego jedynego...Wspaniałego...Ukochanego... Niewyobrażalnie kochanego...Harry'ego...Co prawda tego w ciele szesnastolatki o imieniu Kasia, ale to jest coś! Kasieńko, jesteś takim promykiem słońca, że nie da się tego opisać. I ja, jako Twój prywatny Louis Tomlinson, oświadczam wszystkim, iż nadal to ja bardziej kocham Ciebie, niż Ty mnie. Na marne są kłótnie, więc sobie daruj, każdy prawdę zna. Prawdę mówiącą, że moja miłośc do Ciebie jest ogromna, jak...Eee...Wielki Kanion, czy coś. Notabene, ten rozdział jest dla Ciebie, bo doskonale wiem, jak bardzo go chciałaś i... Spodoba Ci się. Simple but effective, prawda, Hazz? 


         Stał przede mną. Na wyciągnięcie mojej chudej dłoni. Ubrany w moją ulubioną liderową marynarkę z rękawami  podciągniętymi do łokci.  Uśmiechał się tak szczerze i pięknie, jak zawsze, gdy coś sprawiało mu przyjemność. Jak zawsze, gdy radość zadamawiała się w Jego oczach. Mogłam zapamiętywać te urocze dołeczki w polikach. Odetchnęłam z ulgą, upajając się widokiem rozpromienionych oczu. Przestępował z jednej nogi na drugą, obracając w palcach czarny mikrofon. Nie było nic więcej poza Jego osobą na czarnej scenie. Nic więcej nie byłam w stanie dostrzec. Byliśmy sami. Jedynym towarzystwem była cisza. I ciemność. Bałam się? Dlaczego trzęsły mi się ramiona? Dlaczego byłam przerażona? Byłam przerażona… Uśmiech powoli znikał z twarzy bruneta.  Patrzyłam na Niego uważnie, wsłuchując się we własne bicie serca. Przyspieszało, tajemniczo waląc o żebra. Zielone oczy przygasały. Mój lęk nasilał się każdą chwilą, coraz bardziej paraliżując dłonie i nogi. Co tu się dzieje? Iskierki, których pragnęłam, zaczęły uciekać z Jego zielonkawych oczu. Uśmiech wygasł całkowicie.  Powoli podniósł mikrofon do ust. Spojrzał na niego z żalem. Nie rozumiałam tej rozpaczy. Harry był przygnębiony. Zmrużyłam oczy, przyglądając mu się ciekawsko. Zastanawiał się nad czymś intensywnie, wlepiając smutne oczy w czarny przedmiot. Spojrzał na mnie i otworzył usta. Mówił, ale milczał.  Poruszając szybko wargami nie  wydawał z siebie nawet najcichszego słowa. Odsunął mikrofon od warg, patrząc na przedmiot z wielkim zdziwieniem w oczach. Moje zdumienie rosło. Podeszłam bliżej, ale nie na tyle, by słyszeć, co mówi chłopak. Może nie mówił nic? Ból wykrzywiał Jego twarz.  Panika w oczach rosła z każda minutą. Odrzucił mikrofon za siebie, przechylając boleśnie ciało i złapał się za gardło. Patrząc mi w oczy, otwierał powoli usta. Wrzasnął z całych sił, aż podskoczyłam, zaciskając powieki.
- Mówiłem ci, że nie dam rady! Mówiłem ci!
Jego przeraźliwy wrzask odbijał się w moich uszach nawet wtedy, gdy…Zerwałam się spocona jak mysz kościelna, z kanapy. Krople potu spływały mi z pleców, szyi, dekoltu. Zacisnęłam paznokcie na miękkim oparciu kanapy, rozglądając się naokoło. Salon skąpany w przerażająco egipskich ciemnościach. Czerń zakrywała dosłownie wszystko, łącznie z moimi nogami niewygodnie poplątanymi z kocem i poduszkami. Skrawek czarnego koca spływał z kanapy na jasne panele. Których rzecz jasna nawet nie widziałam. Sapałam, jakbym przed chwilą przebiegła po całej długości Tamizy. Złapałam się rozgrzaną dłonią za czoło, odrzucając wilgotne włosy z twarzy.  Złapać haust powietrza w takich warunkach było nie lada wyzwaniem. Każdy maleńki oddech drapał mnie w gardło, aż zanosząc się kaszlem, opadłam na gorące poduszki, na których to zasnęłam. Nie miałam pojęcia, która mogła być godzina. Granatowa ściana za oknem posypana brokatem napawała mnie rozpaczą. W ekranie telewizora odbijał się obraz dużego, pełnego księżyca. Wzdrygnęłam się, uspokajając się z lepiącą do pleców bluzką. Powoli robiło mi się nieprzyjemnie zimno. Ochłonęłam dopiero po kilku minutach łapczywego łapania oddechu. Popadłam w panikę. Bardzo powoli otulała moje ramiona. Zadrżałam cała, zamykając oczy na sekundę. Nieświadomie zobaczyłam pod nimi Harry’ego. Zmartwiałam momentalnie. To był taki czas, gdy strach wiązał ręce… Zamgliło mi się spojrzenie skierowane w stronę okna.
Poderwałam się z kanapy jak oparzona. Łapiąc trzęsącą dłonią ust, spojrzałam z szałem przerażenia w oczach w stronę stoliczka. Na jego blacie kręcił się telefon. Raził mnie w oczy swoim blaskiem. Łzy niespodziewanie napłynęły mi do oczu. Nie byłam w stanie sięgnąć dłonią i sprawdzić, kto wydzwania do mnie o tej porze. Zesztywniałam cała, gdy dobrnęłam oczami do wyświetlacza, na którym dostrzegłam zdjęcie Harry’ego. Napis „ Harry dzwoni” wstrzyknął mi w ciało znieczulenie. Sflaczałam ze strachu.  Koszmar nocny sprawił, że byłam wyjątkowo zmęczona. Strach spotęgował się, gdy o później porze wieczornej widzę nadchodzące połączenie od chłopaka, o którego boję się z całą mocą...Nachyliłam się szybko nad blatem, zgarniając aparat dzwoniący z jego powierzchni. Ledwo go przytrzymałam w śliskich dłoniach. Po odebraniu, próbowałam utrzymać normalny oddech. Czekałam na słowa płynące  w słuchawce. Milczał. Jedynie oddech dawał mi potwierdzenie, że jest po drugiej stronie.
- Błagam, przyjedź…
Zadrżałam jak na skinienie palcem. Zamknęłam oczy, zamierając. Odchyliłam się i opadłam ze świstem powietrza, na kanapę. Rozmiękły mi wszystkie części ciała, gdy tylko do ucha dobiegł suchy głos Harry’ego. Szeptał do słuchawki zatrważająco tęskniące słowa. Niepokojąco rozpaczliwe… Strach zaczaił się za moją kanapą. I skoczył tak szybko na mnie, od tyłu, że zabrakło mi siły na oddech.
- Harry… - wysapałam ledwo, z ręką na czole. Nie wiedziałam gdzie jestem, co robię, co szemrają do mnie tęskno usta bruneta. – Co się dzieje? – Milczał tak przerażająco. W środku mojego ciała obudziły się potwory. Szponami wdzierały się w serce. I tak okropnie mnie nękały, zasiewając ziarenka strachu. Wprawił mnie w otępienie. Nie byłam w stanie wstać z kanapy. Utknęłam, sparaliżowana i zdrętwiała. Podświadomie serce podchodziło mi do gardła. Zaraz wypluje je na podłogę z przerażającym jękiem bólu. Byłam bliska wrzasku. – Hazz, co się stało, kochanie?
Westchnął. Tak autentycznie, jakby był obok. Poczułam aż podmuch wiatru na szyi. Przerażona zamknęłam oczy, wykrzywiając twarz w bólu. Byłam zbyt mocno zszokowana, by zacząć teraz płakać. Pomimo swojej płaczliwości, trwałam teraz cierpliwie, wpatrując się w jeden punkt. W światło księżyca odbijające się  od podłogi.
- Nie daję już rady. Już po prostu nie mogę. Błagam.
Nie musiał mnie błagać. Gdybym tylko nie była nieżywa ze strachu, już poderwałabym się do laptopa, by rezerwować bilety. Tylko  nie mogłam wstać. Nie mogłam poruszyć nawet wargami. Jego słowa zaaplikowały mi w serce panikę. Rozpływała się po ciele z krwią w żyłach. Przepadałam.
- Spokojnie, powiedz mi wszystko powoli i spokojnie.
- Po prostu do mnie przyjedź. Wybacz mi to, że dzwonię do ciebie o tej porze. I przyjedź do mnie jak najszybciej. – wychrypiał.
- Toronto, tak? – wysapałam, pamiętając jeszcze dzisiejsze poranne słowa spikera. Informował wszystkich fanów One Direction, że wylądowali w Toronto i za kilka godzin odbędzie się ich pierwszy koncert. Parzyłam wtedy herbatę i zastanawiałam się, kiedy w końcu ta tęsknota zabije mnie do końca.
- Tak, Toronto. Wyślę ci wiadomością adres hotelu.
 - Połóż się spać. Przestań myśleć. Nie wiem, co się stało, Harry. Po prostu to olej teraz. Postaram się być jak najszybciej. – odparłam szybko, aczkolwiek cicho. Mieszkałam sama. Nie miałam kogo obudzić. Dlaczego szeptałam? Bałam się podnieść na Niego głos. Bałam się wszystkiego, co robiłam i mówiłam. Zagłuszał mnie wrzask paniki.
- Tęsknie za tobą.
-  Wiem, Harry.  Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, jak ja tęsknie…
- Zostawiłaś coś u mnie, wiesz?  
- Co takiego, Harry?
- Swoje miejsce.

Cześć, małpy. 
Zlitowałam się. Dodałam. Jestem taka zła i okropna. I tak Was nie cierpię, że dodałam ten rozdział. A ponieważ wiele osób na moim Twitterze nie czyta opowiadania, byłam zmuszona założyć oddzielne konto Twittera, takie tylko dla czytelników tego opowiadania. Dlatego każdego czytelnika posiadajacego Twitter'a  odsyłam i proponuję follownięcie - @ZapachMarzenia 

Buziaki i uściski. Robię sobie dłuższą przerwę, nie narzekać. Jak ktoś się kreatywnym okaże i strzeli ładnego komenta, to się zlituję i przerwę odwołam. ^^

49 komentarzy:

  1. Muszę się postarać, żebyś odwołała tą przerwę.
    1. Kocham Cię! I to ja kocham cię mocniej :) Dziękuję za tą dedykację. Jak tylko zobaczyłam ją... Twarz zaczęła mnie boleć od szerokiego uśmiechu (wybacz jeżeli to nie ma sensu, ale ty wiesz najlepiej jak mało sypiam.).
    2. Kocham Cię. Kocham to opowiadanie, ale to wiesz bo piszę ci to chociaż raz dziennie.
    3. Kocham Cię i się cieszę, że Amira powiedziała do Harry'ego 'kochanie', czego nie robiła wcześniej. To chyba z przyzwyczajenia do mnie, zgadłam?
    4. Kocham Cię i 'Błagam, przyjedź…'
    5. Kocham Cię i mam nadzieję, że z tą przerwą żartowałaś, bo ja normalnie się uduszę. Chyba, że gdzieś wyjeżdżasz, to wtedy zrozumiem.
    6. Kocham Cię i mam nadzieję, że taki komentarz wystarczy :)
    Kocham Cię, Twój Harry xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też Cię kocham i Twój komentarz jest wyjątkowy, dlatego odwołam przerwę. <3

      Usuń
    2. Jeej! Jeszcze raz dziękuję za dedykację xx

      Usuń
    3. Właśnie znalazłam cały folder z dawnymi rzeczami i tą dedykację skopiowaną do pliku, żeby nie zaginęła. Nie wiem, czy jeszcze to przeczytasz, ale dziewczyno, łezka mi się w oku zakręciła! Chciałam znaleźć nasze rozmowy na gg, ale się okazało, że po zmianie właścicieli wykasowali całą historię rozmów :( A teraz bardzo chciałam sobie przypomnieć czemu rozmawiałyśmy o żelkach :) Anyway... Teraz, po latach, bardzo Ci dziękuję za to opowiadanie i za rozmowy. Wtedy byłaś dla mnie całym Słońcem, nie tylko jednym promyczkiem, który rozświetlił mi ponure i ciężkie dni. Dziękuję za wsparcie <3

      Usuń
  2. ugh, mimo, że nie ma potrzeby bym tu zaglądała każdego dnia, no, ale cóż... ale nie o to tu chodzi tylko o ocenę rozdziału, także jedziemy...
    na wstępie stwierdzę, że dwunastka jest zdecydowanie za krótka, no, ale ludzie mówią, żeby cieszyć się tym co mamy, także.. :)
    wybuch harrego (mimo, że od początku wiedziałam, że sytuacja jest tylko wytworem wyobraźni amiry) spowodował, że sama ja zdziwiona popatrzyłam na tekstu (a co dopiero poczułaby amira, gdyby to wszystko było prawdą...)
    znów przyznam, że opis uczuć amiry w tym rozdziale jest oczywiście perfecto.
    "Hazz, co się stało, kochanie?", jedno wielkie O JEZU. aż się rozpłynęłam, z tego co zdążyłam zauważyć amira raczej nie okazuje zbyt obrazowo uczuć, ale to jedne dodane słówko, nieźle mnie rozczuliło.
    jedynym takim malutkim minusikiem jest to jak "popatrzyłam" dzisiaj na amirę. wybacz mi stwierdzenie, ale myślę, że amira zachowuję się troszeczkę jak taka mała sierotka marysia i jest z harrym na każde jego zawołanie, nawet kiedy on nie podaje konkretnego powodu, ale wróć, on chyba ostatnim razem też nie podał jakiegoś konkretniejszego powodu, prawda? (z tym, że jest na każde jego zawołanie to przyznałam rację temu co mówił jacob w jednym z rozdziałów, o ile się nie mylę)
    ale w sumie taka jest miłość... jeśli się kogoś kocha, to kocha się bez konkretnych powodów. kocha się za to, że się jest, po prostu, obok i temu kto powiedział "nie istnieje żaden powód do miłości" przyznam tu całkowitą rację, a ty obraz właśnie takiej miłości opisujesz w tej historii tak dobrze i pięknie. :)
    końcówka rozdziału czyli przepiękny koniec, dwa ostatnie słowa harrego znów sprawiły, że się rozpływam...
    na końcu chciałabym cię przeprosić, za naprawdę niezbyt ogarnięty komentarz, ale nadal "jaram się" tym, że amira powiedziała do harrego "kochanie" *_* haha :)
    pozdrawiam serdecznie matkę małp, haha - @ninjapaynephone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chryste Panie! Te komentarze są coraz to dłuższe, niedługo będą przewyższać ilością zwrotów same rozdziały...
      Fakt, dwunastka jest krótka, ponieważ mam coraz mniej rozdziałów " zapasowych", w związku z czym musze się trochę pohamowac z dodawaniem...
      W sumie to nie rozumiem tych wszystkich rekacji na słowa Amiry. Powiedziała " kochanie" i wszyscy już jęczą i piszczą... Po prostu nie jest natrętna i słowa tak ważne potrafi kontrolować...
      W każdym razie - dziękówka!

      Usuń
    2. ale według mnie to, że nie jest taka natrętna sprawia, że wielu ludzi chcę czytać tą historię, dlatego że Amira jest inna od wszystkich głównych bohaterek, które można spotkać na innych blogach, w innych historiach.
      a z tą ilością zwrotów, to bym nie przesadzała ;) po prostu ubieram w słowa, to co czuję, kiedy czytam rozdziały. przecież to zwykła ocena :)
      pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Tak mnie wbiło w fotel, że do teraz nie jestem w stanie wypowiedzieć żadnego sensownego słowa. Ten rozdział się kwintesencją uczuć - wielkim wulkanem tęsknoty i miłości. Umieram i odradzam się z każdą cząstką Twego dzieła - prawie jak Feniks z popiołu. Jesteś moim popiołem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, jako Twój prywatny popiół, skromnie dziękuję za przeczytanie i słowa miłe, wszakże popiół się ucieszył. :*

      Usuń
    2. Jezu, jak dobrze, że na świecie istnieją jeszcze ludzie z talentem. :)

      Usuń
    3. Gdzie tam talent! On jest i nie ma go! Bo raz sobie przydrepcze, a raz ucieknie! Nie ma co chwalić przed zachodem słońca, Prudie! :)

      Usuń
  4. Bardzo dobrze, baaaaaardzo dobrze, niech sobie Amira będzie na każde jego zawołanie, coby Hazzy więcej było w rozdziałach. Yup, sądzę, że zbędny jest opis moich przeżyć podczas czytania, bo już o tym co się ze mną wtedy dzieje wiesz doskonale. Na koniec tylko dodam, że niektóre twoje czytelniczki są w wysokim stopniu niezrównoważone (dyskretnie wskazuje na siebie palcem), więc wspominanie o jakichś tam przerwach jest WYSOCE niewskazane (tak, to jest szantaż emocjonalny!).
    Kocham i uwielbiam i w ogóle nieprawdaż <3

    Jashia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jashek, Ty wariatko! Twoje komentarze to już mnie doprowadzają do konwulsji ze śmiechu, tak sam jak te od Kredki... Jesteś niesamowita z tym swoim szantażem emocjonalnym, ale ja sobie na niego nie pozwolę! Co to, to nie, kochanie!

      Usuń
    2. No wiesz :( Chociaż na mały szantażyk byś mi pozwoliła, ot co!
      Ha! Przynajmniej mam szanse się odwdzięczyć za rozstrój nerwowy na tle twojego opowiadania, bo jestem:
      a) zachwycona, że gdzieś tam w świecie siedzi istota, która umie takie rzeczy pisać
      b)zrozpaczona, bo Amira tak bardzo przeżywa tę miłość do Harry'ego i ja cierpię razem z nią
      c)wściekle zazdrosna o twój talent, bo taki już mam paskudny charakter, a przy tym cię uwielbiam, bo jesteś taka wspaniała i w ogóle ach!

      Usuń
    3. Jashiu! ( Kurza pięta, ja nie wiem, jak to odmienić...Ty, jak to się odmienia, co?)
      Nie bądź zrozpaczona! I nie przeżywaj tak jak Amira, bo... Wiele Ci nie zdradzę, ale sobie uświadom, koteczku, że to nie będzie happy and... W zwiazku z tym - nie zamieniaj się pod żadnym pozorem w taką Amirę!
      A wściekle zazdrosną też nie bądź, bo jeszcze mi przestanie wychodzić pisanie i wtedty będziesz wściekle wściekła, że nic nie ma...

      Usuń
    4. W sumie nie wiem sama, jak już się posługiwałam tym nickiem to i tak lud do mnie przemawiał Nina tudzież Janka jak kto tam wolał i nikt odmian nie potrzebował.
      Wiesz co, po prostu. Jak chcesz żebym tak nie przezywała, to zacznij gorzej pisać, bo na razie to ty tak oddajesz te emocje, że człowiek ma wrażenie, że sam jest Amirą, Harry'm i nogą od stołu w ich australijskim pokoju hotelowym. Hepiendów nie lubię, więc przeżyję jakoś :)
      Już ja widzę, jak ci to przestaje wychodzić no naprawdę :D Od pisania nie tak łatwo się uwolnić, widzę po własnym przykładzie. A zazdrosna jestem zawsze, zwłaszcza o te kochane uzdolnione stworzenia, które znam osobiście i u mnie to jest uczucie całkowicie naturalne, nic negatywnego :)

      Usuń
    5. Janko! ( Ej, podoba mi się to! ) Tą swoją nogą od stołu australijskiego to mnie rozpieprzyłaś na łopaty, bez kitu!

      Usuń
  5. uwielbiam cię, wiesz? nie znam cię, ale uwielbiam. zachwycasz mnie swoim talentem, stylem, wyobraźnią... po prostu wszystkim! boję się siebie, wiesz? boję się, bo nie spodziewałabym się po sobie takiej reakcji, jak dzisiaj, gdy zobaczyłam, że dodałaś dwunastkę. piszczałam, machałam rękoma, a serce zaczęło mi okropnie szybko bić. chyba pierwszy raz tak zareagowałam.
    zaglądam tu codziennie, wiesz? cały czas mam nadzieję, że może jednak rozdział pojawi się troszkę szybciej ;) i choć czytam to opowiadanie regularnie, to przyznam się, że chyba nigdy nie komentowałam. przepraszam. bo albo zapomniałam, albo byłam zbyt leniwa. wiem, że to żadna wymówka, ale mam nadzieję, ze mi wybaczysz. i teraz mam zamiar komentować na bieżąco. byłam głupia. w sumie to nadal jestem. bo dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że to grzech nie pochwalić takiego cuda, jakie tworzysz.
    kocham Harrego i Amirę, wiesz? jak dla mnie, są dla siebie stworzeni. i choć może jeszcze do końca nie zrozumiałam, co to za trochę dziwna relacja jest między nimi, to jestem pewna, że wkrótce to odkryję. bo my, czytelnicy, widzimy, że to miłość. ale między nimi już może to nie jest takie jasne, jak dla nas ;)
    jeny, nadal nie mogę uwierzyć, że można stworzyć coś tak wspaniałego... twój styl jest tak dojrzały i piękny. jestem pod wrażeniem. przyznam się, że naprawdę chciałabym kiedyś umieć pisać tak, jak ty. i myślę, że większość ludzi także. uzależniłam się od twojego bloga. kocham sposób, w jaki to wszystko opisujesz ♥
    przepraszam, jeśli przeczytałaś ten komentarz i tylko straciłaś czas, nudząc się przy moich wywodach. nigdy nie umiałam pisać oryginalnych komentarzy i pewnie już nigdy się nie nauczę. powiem ci tylko jeszcze, że jesteś moją inspiracją <3
    i jeszcze raz przepraszam.
    Pozdrawiam
    @Kramel97

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga - w żadnym wypadku nie straciłam czasu na Twój komentarz, wiesz? Wręcz przeciwnie. Dałaś mi kilka minut pełnego, szczerego uśmiechu. Czytałam z zapartym tchem i było mi kapitalnie. Wprawdzie nie wiem już, jak mam dziękować za te wszystkie miłe słowa... Ale myślę też, że wiesz, jak bardzo jestem wdzięczna za słowa tak miłe, jak te, które napisałaś mi Ty. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Jak zawsze rozdział świetny;D
    Pozdrawiam ;D
    Gabi x DD

    OdpowiedzUsuń
  7. masz talent dziewczyno..
    Ostatnie linijki tekstu, tęsknota Harry'ego sprawiła, że w moich oczach pojawiły się łzy. Ona jest na każde jego zachowanie, ale tak sobie myślę, że Styles w końcu zrozumie swój chłód, swój błąd i zmieni się...
    jejku, żeby mi kiedyś się taka miłość zdarzyła.
    natrafiłam na tego bloga kilka tygodni temu, ale nigdy nie odważyłam się skomentować. świetnie. jesteś moją inspiracją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to dziwacznie zabrzmi, ale nie lubię, jak ktoś płacze przez to, co napisałam. Pomimo tego, że wiem, iż to zwykłe wzruszenie, czuję się winna łez...
      Wiesz, może nie traktujmy tej miłości tak ostro..Ona jest na każde jego zawołanie, bo go kocha, a on...jest zabiegany... To całkiem normalnie w tym wieku, który mamy..; )
      Jestem pewna, że jeżeli tylko uwierzysz w swoje możliwości - NA PEWNO spotka Cię taka miłość. A nawet życzę Ci, by była piękiejsza i bardziej magiczna.
      Dzięki, że odwazyłaś sie skomentować. :)

      Usuń
  8. Hej:) Kocham to opowiadanie, więc proszę odwołaj przerwę i dodaj Nową Notkę, błagam! Ja zawsze przy czytaniu Tego bloga słucham, Parachute - Kiss Me Slowly lub Forever & Always tego samego zespołu:P

    Czekam na Nową Notkę:) Podasz mi swój numer gg, bo chętnie bym z tobą popisała, nawiązała znajomość, a TT nie mam:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! ; ) Dzięki za próbę przekupienia mnie, bym dodała nową notkę - hahaha! ;' ) Moje GG - 26011580. Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Hej :)
    Nie wiem sama co napisać, nie jestem tutaj pierwszy raz, ale po raz pierwszy dodaję komentarz.Wiele razy chciałam już go tutaj dodać,ale nigdy nie wiedziałam co napisać. Jesteś niesamowita w tym jak piszesz, jak opisujesz każdą drobnostkę, niby nic,a tak wiele. W tym rozdziale tęsknota Harrego przyprawiła mnie o łzy. Każde słowa w Twoim opowiadaniu czytam po dwa jak nie więcej razy żeby jeszcze bardziej wczuć się w sytuację. Gdy przeczytam rozdział muszę chwilę odetchnąć i dojść do siebie. Piszesz tak, jakbyś opisywała sytuację którą przeżyłaś. To jeszcze bardziej mnie .. nie wiem jak to nazwać.. porusza? Możliwe. Bez tego opowiadania jestem jak bez tlenu. Jak Amira bez Harrego. Proszę. Odwołaj przerwę.
    Pozdrawiam ;)
    K.x
    Mój TT : @KarolinaTyrybon
    PS. Kiedy czytam Twoje opowiadanie w głośnikach brzmi : Bruno Mars - Only When You're Lonely

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. I za wiersza także. ; 0

      Usuń
    2. Haha ;D Nie ma za co dziękować :p

      Usuń
  10. Mój aniołku, cieszę się, że dodałaś rozdział. Po raz kolejny zatraciłam się w tym i zapomniałam o bożym świecie. Ysz, coraz bardziej cię kocham!

    Kredka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredziochu, ja Twoim aniołkiem? Chyba na odwrót!

      Usuń
  11. Świetny jak wszstkie pozostałe *_* Odwołaj przerwę .... PROOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSZĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dłuższa przerwa? Chyba kpisz! Teraz, w tym momencie?! Nie, nie możesz, ja się po prostu nie zgadzam i koniec. W geście protestu nie skomentuję rozdziału, o! :D Ania. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pfff! Nie chcesz, to nie komentuj. ( Ale wieeeedz, że sprawy nie polepszasz, moja droga! ) hahaha! ; D

      Usuń
    2. Kurczę, niedobrze :D Ok, więc wezmę się za to inaczej. Strasznie, strasznie, strasznie nie chcę, żebyś zawieszała to opowiadanie. Jest lepsze od wielu książek, myślałaś może nad wysłaniem swoich dzieł do jakiegoś wydawnictwa czy coś? Tak czy inaczej, czytając je sama jestem cholernie przejęta sytuacją Amiry. W tym rozdziale po prostu CZUŁAM jej przerażenie, strach, obawy o Stylesa. Uwielbiam to 'zjawisko' i strasznie chciałabym móc je przeżywac czytając dalsze przygody tych zakochanych. Uszczęśliwisz mnie? :D Ania. <3

      Usuń
    3. USZCZĘŚLIWIĘ CIĘ! ( Widzisz, trzeba było inaczej, Aniu! )

      Usuń
    4. Jeeeeeeeeeeej :D Uwielbiam Cię, Dziewczyno! Ania. <3

      Usuń
    5. I z wzajemnością. ; )

      Usuń
  13. Moja koleżanka poleciła mi te opowiadanie. Z początku nie byłam do niego pozytywnie nastawiona, tymbardziej, iż dowiedziałam się jest w nim mało dialogów, a mnie nie kręcą sceny opisowe. Pomimo tego zaczęłam czytać. I.. Teraz jak ktoś mi coś powie złego na temat tego opowiadania to wydrapię oczy i powiem, że jest głupi, pozbawiony uczuć i romantyzmu. Tak, zakochałam się w nim. Masz naprawdę wyjątkowy styl pisania. A to, że pisałaś na przerwach w szkole jeszcze bardziej mnie rozbawiło. Czytając je nie przeszkadza mi aż tak bardzo mała ilośc dialogów. Podobny styl pisania ma dziewczyna z bloga : niam-in-paris.blogspot.com Myślę, że gdy połączyłybyście siły, wyszłoby z tego coś naprawdę wyjątkowego. Sama nie wiem jak można pisać opowiadania współtworząc je z kimś, ale to chyba nie jest łatwe. W każdym razie czekam na kolejny rozdział. Mam przeczucie, że ten rozdział będzie moim ulubionym, bo że nieziemski to nie muszę przypominać? Ahh, jak zwykle rozpisałam się jak... Pozdrawiam i życzę weny. XO @Vas_HappeninXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największy komplement, jaki kiedykolwiek ktoś mi strzelił, odkąd tu piszę. Bez kitu! Aż dostałam szczękościsku od uśmiechu. Dziękuję!

      Usuń
    2. Aww. Naprawdę? Strasznie mnie to cieszy.:3 No ale cóż, to sama prawda.xD @Vas_HappeninXO

      Usuń
    3. Naprawdę! To wielkie poświęcenie, tak się "przekonać" do czegoś, co względnie nie powinno się podobac..

      Usuń
    4. Ale się podoba.<3 Jest świetne! Właśnie, kiedy nowy rozdział?:D @Vas_HappeninXO

      Usuń
    5. Myslała, żeby dziś, ale coś mi się nie wydaje, bym zdążyła poprawić...

      Usuń
    6. Ummm.;< My tu gadu gadu, a rozdział sam się nie zrobi.xD Nie no, żartuję. W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak czekać.;)

      Usuń
  14. Kocham!
    To opowiadanie.
    Każdy twój rozdział.
    I ciebie, że piszesz to cudo.

    Życzę dużooo weny :)
    Wróć jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  15. No tak nie wydaje mi sie abym potrafila zmobilizowac cie do napisania kolejnego rozdzialu...jednak jak mowia nadzieja matka glupich. A w cos trzeba wierzyc ,prawda? Pisze ten komentarz z mojego telefonu bo jestem na wakacjach z rodzina ,a oni uznali ze nie powinnam brac swojego laptopa, ale na szczescie zapomnieli o wi-fi. No wiec pisalam z kolezanka, kiedy ona uznala ze sie poddaje i idzie spac ,a wzamian podsunela adres twojego bloga. Uwiez mi ,ze nie spodIewalam sie ze wejde tu i pochlone wszystkie rozdzialy z zapartym tchem,a doladnie tak bylo. Sposob w jaki piszesz powoduje u mnie ogrimne poruszenie i czuje sie jakbym byla czescia
    opowiadania. Nie slodzisz przesadnie i nie ukazujesz mylnego pojecia milosci. Podziwiam sposob w jakj budujesz ta historie ,w idealnie odddajac uczucia Ami. Dlategi dziekuje ci z calego.serca za to ze jestes , za to ze umozliwilas mi spedzenie tego wieczoru w takiej magicznej przesyconej czuloscia atmosferze i wierze ze pewnego dnia wejde do.empiku po twoja ksiazke. Bo mimo iz nie jestem krytykiem literackim oraz nie posiadam zadnego.wyksztalcenia o tym kierunku to jestem czytelnikiem smie twierdzic, ze twoje dzielo jest najkepszym jakie przyczytalam na jakimkolwiek blogu w tym roku. Uwiez w siebie bo masz w sobie cos czego.nie mozna kupic... Talent. Od dzisiaj jestem twoja zAgorzala fanka zobowiazujaca sie do pisania
    Wyczerpujacych komentarzy pod kazdym rozdzialem. Wirze w ciebie dziewczyno i jestem pewna ze osiagniesZ sukces !
    Pozdrawiam , Elipse xx





    wyczerpujacych komentarzy pod kazdym rozdzialem

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Czekam na niego tydzień. A ten jest po prostu niesamowity!
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń